czwartek, 12 stycznia 2017

Hendmejdowe zaproszenia

Od czasu do czasu wyciągam moje zabawki i zabieram się za tworzenie kartek. Nie robię tego jakoś szczególnie regularnie, ale jeśli trafia się odpowiednia okazja, to siadam do moich papierków i działam.

Zasadniczo miejscem do pokazywania moich hendmejdowych prac jest drugi blog, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, abym również w tym miejscu podzieliła się z potencjalnymi czytelnikami kilkoma fotkami.
Lojalnie ostrzegam, że bardzo słabą stroną są zdjęcia same w sobie, tj. ich jakość. I tutaj nie ma co zrzucać winy na nieprofesjonalny sprzęt. Bezpośrednim powodem nie jest również brak umiejętności w dziedzinie fotografii. Problem tkwi w pośpiechu - prawie zawsze zdjęcia robię w ogromnym pośpiechu, na ostatnią chwilę. Ponadto za każdym razem powtarzam sobie, że coś wybiorę z tego co cyknęłam, że przecież nie będzie tak źle, że obróbka pomoże. Figa z makiem!
Co rusz postanawiam, że następnym razem będzie inaczej, ale... Dlatego wymyśliłam sobie, że zorganizuję takie mini studio, czyli stałe miejsce, tło, oświetlenie itp. Zobaczymy co z tego wyjdzie:)

Na razie będę przedstawiać starsze prace, czyli w zakresie jakości zdjęć mam, co mam. Ale jak tylko zrobię nową kartkę, a okazja będzie już w lutym, to postaram się wykazać.

Na pierwszy ogień idą zaproszenia na roczek mojej Córci. Powstały w kilku wersjach, z wykorzystaniem materiałów które aktualnie posiadałam w domu. Była to pierwsza rzecz, jaką zrobiłam od czasu jak Mała jest z nami:) Drogi czytaczu (bo może ktoś tutaj kiedyś zajrzy) musisz mi uwierzyć na słowo, że na żywo wyglądały ładniej. A przynajmniej ja tak uważam, nieco subiektywnie :)




Pozdrawiam serdecznie!
Janka

2 komentarze:

Będzie mi bardzo miło, jeśli skrobniesz do mnie kilka słów!