piątek, 13 stycznia 2017

Marta w obiektywie - tydzień 1 i 2

Odwiedziłam ostatnio bloga Jagodzianki i spodobał mi się pomysł na cotygodniowe zdjęcie naszej Córci. Dlatego chciałabym w każdy weekend 2017 roku cyknąć jej jedną fotkę. Wydaje mi się, że po całym roku ciekawie będzie zobaczyć jak się zmieniała, bo u tak małego dziecka z pewnością różnica będzie znacząca. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to zdjęć będzie 53, bo tyle niedziel ma ten rok.
Wprawdzie mogłabym po prostu robić takie zestawienie tylko dla siebie na dysku komputera, ale znając życie szybko bym to zarzuciła. A tak jest większa szansa, że coś z tego będzie;) Przy okazji kolejna próba dla mojej systematyczności, takie moje prawdziwe wyzwanie fotograficzne.
A pomijając powyższe, myślę że będę miała z tego całkiem sporą przyjemność:)

Przyznać się muszę, że nigdy nie byłam zwolennikiem takiego odkrywania się w sieci, a już w szczególności pokazywania zdjęć, ale w sumie czemu nie, raz się żyje... A gdyby wątpliwości wróciły, w każdej chwili mogę z tym skończyć.
Nie jestem tylko na 100% pewna co Szanowny Małżonek na to powie, więc jeśli okaże się, że jest to mój ostatni post, to znaczy że zginęłam marnie ;)

1. Zdjęcie wykonane w pierwszych minutach 2017 roku. Marta dzielnie czekała aby przywitać nowy rok, co jak widać się udało. Suknia wieczorowa została już zmieniona na piżamkę, ale to szczegół. I zapewniam, że ten mętny wzrok i wzburzona fryzurka to nie wynik wypitego szampana ;)


2. Nasza mała mięsożerna Sroczka :) Rodzice dają biednemu dziecku delikatne mięsko, najlepiej gotowane, z kurczaczków które w swoim czasie biegały sobie u babci na podwórku, a Marta woli kotleciora z talerza taty!


Nie jestem do końca zadowolona ze sposobu przestawiania zdjęć, ale może coś wymyślę w kolejnych tygodniach.

Pozdrawiam serdecznie!
Janka

czwartek, 12 stycznia 2017

Hendmejdowe zaproszenia

Od czasu do czasu wyciągam moje zabawki i zabieram się za tworzenie kartek. Nie robię tego jakoś szczególnie regularnie, ale jeśli trafia się odpowiednia okazja, to siadam do moich papierków i działam.

Zasadniczo miejscem do pokazywania moich hendmejdowych prac jest drugi blog, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, abym również w tym miejscu podzieliła się z potencjalnymi czytelnikami kilkoma fotkami.
Lojalnie ostrzegam, że bardzo słabą stroną są zdjęcia same w sobie, tj. ich jakość. I tutaj nie ma co zrzucać winy na nieprofesjonalny sprzęt. Bezpośrednim powodem nie jest również brak umiejętności w dziedzinie fotografii. Problem tkwi w pośpiechu - prawie zawsze zdjęcia robię w ogromnym pośpiechu, na ostatnią chwilę. Ponadto za każdym razem powtarzam sobie, że coś wybiorę z tego co cyknęłam, że przecież nie będzie tak źle, że obróbka pomoże. Figa z makiem!
Co rusz postanawiam, że następnym razem będzie inaczej, ale... Dlatego wymyśliłam sobie, że zorganizuję takie mini studio, czyli stałe miejsce, tło, oświetlenie itp. Zobaczymy co z tego wyjdzie:)

Na razie będę przedstawiać starsze prace, czyli w zakresie jakości zdjęć mam, co mam. Ale jak tylko zrobię nową kartkę, a okazja będzie już w lutym, to postaram się wykazać.

Na pierwszy ogień idą zaproszenia na roczek mojej Córci. Powstały w kilku wersjach, z wykorzystaniem materiałów które aktualnie posiadałam w domu. Była to pierwsza rzecz, jaką zrobiłam od czasu jak Mała jest z nami:) Drogi czytaczu (bo może ktoś tutaj kiedyś zajrzy) musisz mi uwierzyć na słowo, że na żywo wyglądały ładniej. A przynajmniej ja tak uważam, nieco subiektywnie :)




Pozdrawiam serdecznie!
Janka

wtorek, 3 stycznia 2017

Początek

No i stało się... Od dzisiaj, chociaż w dalszym ciągu mam pracę, już nikt mi z tego tytułu pieniędzy na konto przesyłał co miesiąc nie będzie, jak to miało miało miejsce dotychczas. Pierwszy raz od niespełna sześciu lat będę zdana całkowicie na czyjąś łaskę i niełaskę. Na szczęście mąż mnie kocha, więc z głodu umrzeć chyba mi nie da. W końcu dziś rozpoczęłam urlop wychowawczy w związku z opieką nad naszą kochaną dzidzią, więc to nie byle co :) Tak naprawdę to cieszę się, że w dalszym ciągu będę mogła przez cały dzień zajmować się małą, być przy niej i obserwować jej małe i duże postępy. Nie ma jednak co ukrywać, że życie jedynie z wypłaty męża nie będzie łatwe. Zobaczymy jak będzie, może nam się uda. Musi. Jakoś to ogarniemy.

Jest to spora zmiana w moim życiu, dlatego postanowiłam to połączyć z innymi sprawami. Przede wszystkim przydałaby mi się jakaś SYSTEMATYCZNOŚĆ, której niestety nie ma u mnie zbyt wiele. Mam nadzieję, że prowadzenie tego bloga mi w tym pomoże, bo po zbyt długie przerwy w publikacji postów od razu będę kłuły po oczach. Od kilku lat działam z innym blogiem, który niestety umiera przez moje zaniedbanie. Właśnie chciałam napisać, że ostatnia wiadomość na nim jest sprzed 1,5 roku, ale coś mnie tknęło i sprawdziłam - maj 2014, czyli ponad 2,5 roku!
Poza tym pomyślałam, że mogłabym zacząć nieco aktywniej działać w świecie facebooka. Jakoś do tej pory mnie to nie kręciło, ale teraz pomyślałam - dlaczego nie? W końcu trzeba mieć jakiś kontakt ze światem, poza najbliższą rodziną, z którą widuję się na co dzień. Mam tylko nadzieję, że nie stanę się jakąś maniaczką, dzielącą się z całym światem z wszystkimi szczegółami mojego życia. Ale myślę, że akurat na to mój mąż nie pozwoli i we właściwym czasie sprowadzi mnie na ziemię ;)

Co stanie się główną tematyką bloga, to się jeszcze okaże. Myślę, że będą to różne różności związane z życiem moim i mojej rodziny - rzecz jasna w rozsądnym stopniu, nie planuję całkowitego uzewnętrznienia się przed całym anonimowym internetem ;)

Wiem, że pierwszych postów nikt nie czyta, ale gdyby akurat ktoś tutaj kiedyś zajrzał, to pozdrawiam serdecznie! I zapraszam do dalszego zaglądania do mnie i sprawdzania jako to wygląda z tą moją systematycznością - czy nie zabijam kolejnego biednego bloga...

Janka