Pierwszą myślą była mała zielona żabcia. Szukając jednak w sieci jakiegoś szablonu i podpowiedzi jak się za ten cały filc zabrać, natrafiłam na taki FILMIK i od razu zmieniłam zdanie - na pierwszy ogień poszła sowa.
Ostatni kontakt z szyciem miałam chyba w podstawówce, a trzeba przyznać, że było to już dobrych kilka lat temu. No dobra, kilkanaście...Albo nawet ponad dwadzieścia? Normalnie nie wierzę :D
Szczerze mówiąc nie byłam przekonana czy pokazywać mojego małego filcusia tutaj na blogu, bo idealny to on nie jest ;) Ale wpadło mi w oko wyzwanie szyciowe w Art - piaskownicy i pomyślałam dlaczego by nie? Wprawdzie wiele zgłoszonych tam prac to pełna profeska i w ogóle, ale dla mnie sówka jest the best, bo naprawdę jestem z niej dumna. I najważniejsze, że Córci też się podoba, normalnie miałam problem z ostatnim szwem, bo mała już mi ją wyrywała z rąk, musiałam uważać żeby nie dziabnąć jej igłą ;)
Na koniec powiem, że sówcia z pewnością nie jest ostatnia i doczeka się jakiegoś ptasiego lub nieptasiego towarzystwa.
Korzystając z ładnej pogody, filcaczek załapał się na dwie sesje zdjęciowe - poranną oraz w promieniach zachodzącego słońca :)
Najpierw dwa zdjęcia w prawie naturalnym środowisku, tj. na drzewie :)
Teraz odrobinę romantyzmu wśród stokrotek :)
Ooo... sówka ma oko! Normalnie szok! ;)
Tutaj przy okazji widać najlepszego towarzysza zabaw mojej kochanej Córci w ostatnim czasie, tj. granatowe spodenki :D Zakłada sobie łobuz jedną nogawkę na nogę i już. Z początku trzymała po prostu gaciory w rękach, ale widać uznała, że wygodniej będzie mając obie dłonie wolne ;)
Moja, moja... Gdyby ktoś nie zauważył, sówka jest przytulana "lewym podbródkiem" ;)
Druga część sesji - w promieniach zachodzącego słońca.
I jeszcze oficjalne zgłoszenie do wyzwania:
Na tym blogu jeszcze tego nie robiłam, więc przypominam o moim candy :)
Pozdrawiam serdecznie!
Jania
Uroczy ten duet - sówka i Twoja córcia :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń:):):) Również pozdrawiam :)
UsuńWinna, tak to ja :) Ale jeśli z mojej winy takie cudeńka powstaną to jak najbardziej biorę to na siebie :) Janiu sówka pierwsza klasa! A te duże oczy - magnetyczne :) Pozazdrościłam i chyba ja pokuszę się o taką dla siebie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że sówka Ci się podoba, mimo pewnych niedociągnięć, o których nie będę tutaj pisać ;) A oczy faktycznie takie wytrzeszczone, sowie :D Następnym razem zrobię chyba takie patrzące w bok ;)
UsuńCzekam na Twojego sowiego filcaczka :)
Śliczna, oj jak ja lubię sówki:) dziękuję za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy:)
OdpowiedzUsuńTeż lubię, już planuję następne ;)
UsuńŚliczna sówka w pięknych kolorach :-)
OdpowiedzUsuńW bardzo dziewczyńskich kolorach ;)
UsuńWspaniała i córcia i sowka. Nie dziwię się że córunia chciała zabrać szybko nowego pluszaka bo jest genialna. Towarzystwo jak najbardziej wskazane aby się sowie nie nudziło. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wspaniała, przede wszystkim córcia. I wcale, a wcale nie mówię jak każda mama :D
UsuńUroczy ptaszorek ;) Dziękuję za udział w wyzwaniu Art - Piaskownicy :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością obejrzałam twoje prace i Twoją Księżniczkę .
OdpowiedzUsuńUwielbiam sówki. Super ze się zgłosiłaś na wyzwanie w Art-Piaskownicy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUroczą sówkę uszyłaś :) Dziękuję za zgłoszenie do wyzwania ArtPiaskownicy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetna przytullanka::)
OdpowiedzUsuńśliczne obie, sówka i córcia :)
OdpowiedzUsuń